Robert Thurman – buddazm
“Książka ta ma na celu pomóc wam zrozumieć rzeczywistość… I jednocześnie dobrze się bawić. Może zdziwi was to, że pojęcia takie jak „budda”, „osoby oświecone”, „oświecenie”, „duchowość” lub „mądrość” mają cokolwiek wspólnego z „rzeczywistością”, a już tym bardziej z „radością”, a nawet „zabawą”. Może się wam wydaje, że rzeczywistość jest okropna, radość zdarza się rzadko, zabawa to dziecinada, a życie duchowemusi być okropnie poważne.
Pozwólcie, że wyjaśnię to od razu – ponieważ moje życie ma wiele wspólnego z „buddyzmem”, który jest zdecydowanie kojarzony z religią – i podkreślę, iż nie zamierzam się z wami dzielić religią „buddyzmu”, ale doświadczeniem „buddazmu”, tj. pełnym przeżyciem radości, jakie staje się naszym udziałem, gdy stajemy twarzą w twarz z rzeczywistością. Naszym celem nie jest „uwierzenie w buddyzm”, bycie religijnym, dołączenie do sekty
czy podzielanie wiary w pewną teorię. Naszym celem jest uważna świadomość oraz radość czerpana z prawdziwej wolności, niezależnie od wyznawanej religii, systemu przekonań lub przynależności kulturowej. Nazywam te głębokie doświadczenia „buddazmem”. Owszem, celowo kojarzę je z orgazmem, wspaniałym porywem, do którego każde zwierzę podchodzi z obawą i drżeniem, choć mocno go pragnie jako najwspanialszego doświadczenia w życiu. Rzecz jasna, wszyscy robią sporo zamieszania wokół odnajdywania „szczęścia” lub „radości”, ale niewielu uważa, że „zabawa” to cnota. „Oświecenie” trąci poglądami XVII i XVIII-wiecznych intelektualistów takich jak Kartezjusz i Wolter oraz powagą przedsięwzięcia polegającego na stawieniu czoła światu dzięki rozczłonkowaniu natury przy pomocy „naukowej analizy”. Gwoli jasności, to, co ja rozumiem poprzez „oświecenie” również ją zakłada, jednak jest głównie radością życia w mądrości i miłości, w stanie niezwykłej świadomości, który wszyscy osiągniemy w zadziwiająco krótkim czasie”.
Robert Thurman – BUDDYJSKA MĄDROŚĆ NA PROBLEMY WSPÓŁCZESNEGO ŻYCIA (strony 15-16)