Blog

Marcia Denchen Wangmo – Duhkha

“Kiedy po raz pierwszy spotkałam Dharmę buddy i usłyszałam, że podstawowym powodem wkroczenia na jej ścieżkę jest cierpienie, odrzuciłam to wyjaśnienie. Cierpienie nie było pierwszym słowem nasuwającym mi się na myśl, by opisać moje życie – Budda musiał odnosić się do kogoś innego. szukałam ucieczki od doczesnej, powszechnie akceptowalnej rzeczywistości, która choć nieciekawa, była całkiem znośna. Wraz z upływem lat nie mogłam jednak dłużej odrzucać tej idei, ponieważ prawda o cierpieniu jest pierwszą z “czterech szlachetnych prawd” nauczanych przez Buddę. Choć nie mogę zaprzeczyć, że tak jak inni doświadczam bólu i cierpienia, nie czuję, żeby to był główny czynnik, który doprowadził mnie do Dharmy. Ulegam złudzeniu, sądząc, ze odnalazłam Dharmę z powodu mojej altruistycznej postawy w dążeniu do urzeczywistnienia? Zaprzeczam słabości i czy ból jest słabością? Czego tak naprawdę powinnam się wyrzec, jeśli mam dokonywać wyrzeczeń?

Doszłam do wniosku, że pomyłka wynika z tłumaczenia słowa duhkha jako “cierpienie”. Większość z nas na buddyjską ścieżkę sprowadza coś więcej niż lęk przed cierpieniem. Być może subtelniejsze stany mentalne, takie jak znużenie, rozczarowanie i niezadowolenie będą lepiej oddawać motywację. To czynny wybór wykraczający poza ciężkie psychologiczne zaburzenia i osobiste cierpienie. Dzięki szlachetności natury buddy jesteśmy w stanie doświadczać przebłysków głębokiego zrozumienia, w którym dostrzegamy jałowość zwykłej egzystencji. Rozczarowanie pozwala nam zrozumieć bezcelowość światowych dążeń. Duhkha oznacza ukryte psychiczne niepokoje, zasilane dążeniem do osłaniania naszego braku świadomości. Męczymy się, próbując zachować kontrolę, choć dawno ją utraciliśmy.

Wyczerpują nas nieustannie kłębiące się myśli. Jesteśmy znużeni uwarunkowaną egzystencją. Podziemny nurt wszystkich naszych doświadczeń, zarówno dobrych jak i złych, w swej naturze jest ulotny. Niespokojnie przemierzamy labirynt subiektywnej, projektowanej rzeczywistości, wciąż podejmując wysiłki, by wszystko dobrze szło. Często kierujemy się pozorami, więc nawet nie poznajemy własnej podstawowej chwiejności. Zamiast tego chwytamy się wszystkiego co ma nas uchronić od wewnętrznego dialogu”.

Marcia Denczen Wangmo – WYZNANIA WSPÓŁCZESNEJ JOGINKI (strony 23-24)

X